Wielojęzyczny teatr burzy ściany

Zdjęcie: Darina Rodionova

Wbrew pozorom wielojęzyczność w Szwecji nie zawsze jest uważana za atut. Jakie znaczenie dla imigranta ma wobec tego usłyszenie swojego języka ojczystego ze sceny teatralnej? Kasia Syty rozmawia z Vanją Hamidi Isacson o potencjale drzemiącym w wielojęzycznym teatrze.

„Usłyszenie innego języka w jednojęzycznym kontekście przypomina otwarcie okna w dusznym pokoju. Wielojęzyczność otwiera nie tylko okna, burzy również nieprzenikalne ściany pomiędzy zamkniętymi przestrzeniami i światami.” Te zdania są pierwszymi, które podkreślam w publikacji Vanji Hamidi Isacson o wielojęzycznym teatrze. Jest grudzień 2022 roku, a tydzień później Vanja będzie bronić pracy doktorskiej o tytule: ”Potencjał wielojęzyczności w utworach dramatycznych” wieńczącej jej wieloletni artystyczny projekt badawczy.

Szwedzka dramaturżka i badaczka sztuki Vanja Hamidi Isacson spędziła kilka ostatnich lat, próbując zbadać potencjał wielojęzyczności jako ważnej umiejętności, atutu i cennego doświadczenia w społeczeństwie, na przykładzie teatru. Sama jest wielojęzyczna, ale dopiero w dorosłym wieku zdała sobie sprawę z drzemiącego w wielojęzyczności potencjału.

Opowiedz o swojej wielojęzycznej podróży.
— Wielojęzyczność była obecna w moim życiu od dziecka, a moja praca zawodowa i doktorska dużej mierze są związane z moim szwedzko-fińskim pochodzeniem. Do całkiem niedawna moja wielojęzyczność pozostawała w ukryciu, niezauważona. W dzieciństwie moi dziadkowie rozmawiali między sobą po fińsku, ale tylko między sobą. Byłam kiedyś z nimi w Finlandii i pamiętam jak moja chęć nauki fińskich słów się uaktywniła. To był zalążek mojego zainteresowania zbliżeniem się do języka fińskiego. Który potem, z różnych powodów, zanikł. Nie był aktywny ani obecny w moim życiu.

Aż wszystko się zmieniło, kiedy przeprowadziłaś się do Malmö i wyjechałaś do Algierii, gdzie poznałaś męża. Co takiego sprawiło, że zainteresowałaś się wielojęzycznym dramatem?
— Malmö to wielojęzyczne i transkulturowe miasto. Mój mąż przeprowadził się tam z Algierii i francuski był naszym pierwszym wspólnym językiem. Poznaliśmy razem nowych znajomych i przyjaciół mówiących po arabsku i rozpoczęliśmy współpracę ze szwedzko-arabską grupą teatralną działającą w Malmö. Wtedy dostrzegłam, że wiele osób wokół mnie miesza języki. Mój język też się zmienił. Mieszaliśmy szwedzki, francuski i arabski. Chciałam spróbować włączyć to do mojej praktyki artystycznej.
W 2013 roku wspólnie z reżyserką Rayam Al Jazairi założyłyśmy teatr dla dzieci JaLaDa, i na terenie Malmö i całej Szwecji pracowałyśmy całkowicie w oparciu o wielojęzyczność. Naszymi językami były głównie szwedzki i arabski, a potem rozszerzyło się to o inne języki reprezentowane przez imigrantów. W tamtym czasie nie pracowałem jeszcze aktywnie z fińskim.

Kiedy rozpoczęłaś swoją pracę badawczą zbliżyłaś się do swojej szwedzko-fińskiej tożsamości.
— Cały ten proces polegał na odzyskaniu tego, czego brakowało w moim życiu, jednocześnie nie wiedząc, że mi tego brakuje. Teraz czuję, że fiński jest częścią mojej tożsamości, czuję to wyraźnie, ale gdyby nie moje badania nigdy bym sobie z tego nie zdawała sprawy. Podczas pracy z wielojęzycznością, aktorzy, twórcy i artyści dostają szansę, by odnaleźć swoje różne zagubione tożsamości i umiejętności, odzyskać utracone języki i głosy. Dotyczy to również publiczności.

Jak napisać sztukę w wielu językach?
— Ponieważ sama nie jestem wielojęzyczna w takim stopniu, że mogę swobodnie pisać w kilku językach, moją metodą jest słuchanie. Sztuki, które opisuję w pracy doktorskiej, opierają się w różnym stopniu na tekstach już istniejących. Jedna z nich oparta jest na listach i dokumentach w języku fińskim. Tam słuchanie polegało na znajdowaniu głosów, które przemawiały poprzez dokumenty napisane w latach 30. XX wieku w języku, którego nie rozumiałem. Potrzebowałem grupy ludzi, którzy pomogli mi je zrozumieć. I nie chodziło tu tylko o same słowa ale o to co było zawarte między wierszami. Kiedy pradziadek pisze list z obozu w 1937 roku, czego nie wyraża wprost? Jaki jest jego głos? Kim on w ogóle jest? Poprosiłam wiele fińskojęzycznych osób, aby przeczytały te listy i opisały nadawcę. W ten sposób mogłam go sobie wyobrazić. Półtora roku później zaczęłam pisać i wpisałam w tekst język fiński. Spisywałam go. Do tego czasu znałam fiński już na tyle dobrze, żeby go używać, rytmizować i wstawiać pauzy. Nigdy wcześniej nie pracowałam w ten sposób.

A jaka jest twoja metoda, kiedy piszesz sztukę w kilku różnych językach?
— Mam szkic scenariusza, w którym zaznaczam, które języki i kiedy mają być używane. Potem pracuję razem z mężem i z aktorami, którzy mi te fragmenty tłumaczą. Rozmawiamy o tym, jakim językiem mówi dana postać. Czy to specjalny dialekt, socjolekt? Zaangażowanie aktorów w ten proces jest kluczowe. Potrafią mi powiedzieć, czy jakieś słowo powinno zostać zastąpione. Podczas pracy nad sztuką toczy się ciągły dialog, trwa ciągłe słuchanie siebie nawzajem.
Podejmowałam również próby pisania po francusku, który opanowałam dość dobrze, i po arabsku. Używałam w tych językach słów i zwrotów, które znam, potem pisałam po szwedzku i tłumaczyłam. Każda sztuka ma swoją własną metodę. Ale oczywistą częścią procesu jest współpraca z innymi. Jeśli sama nie znasz tych języków, musisz współpracować z innymi.
Ale nadal twierdzę, że to ja napisałem wszystkie sztuki.


Zdjęcie: Meimi Taipale

Bo masz w sobie te wszystkie języki?
— Tak, wpisałam je w siebie razem ze sztukami. Wszystkie języki mają tak wiele poziomów, różne style i różne głosy, i ja to wszystko staram się wnieść w moje teksty. Uwielbiam biurokratyczny i bardzo formalny język. Potem oddaję się temu bardziej osobistemu i niepoprawnemu gramatycznie, i rozbieram słowa na morfemy i sylaby. Język dadaistyczny to dla mnie też świetna zabawa.
Bo czego tak naprawdę można być pewnym jeśli chodzi o język? Same słowa nic nie znaczą. Lubię tę kreatywność, szczególnie transformację słów poprzez translanguaging*. Kiedy słowo zaczyna być odmieniane w oparciu o zasady innego języka, następuje w języku ogromna przemiana. Nic nie jest statyczne.

W swojej pracy doktorskiej używasz translanguagingu jako metody alternatywnej do rozwiązań technicznych w teatrze, na przykład do wyświetlania napisów.
— Teatr powinien odzwierciedlać to jak ludzie mówią w rzeczywistości. Punktem wyjścia podczas pisania moich sztuk jest zawsze możliwość zrozumienia tekstu bez użycia napisów.
Jeśli mamy je grać w kontekście szwedzkojęzycznym, ważne, by dowiedzieć się, które elementy sztuki i części tekstu są potrzebne odbiorcom, żeby zrozumieli całość. Niektórzy zrozumieją tekst czysto semantycznie lepiej, ale mając do dyspozycji wszystkie środki wyrazu dostępne w teatrze każdemu widzowi można pomóc w odczytaniu tego, co dzieje się na scenie. Musisz wyczuć kiedy w sztuce dzieje się coś tak ważnego, że wszyscy widzowie muszą to zrozumieć. Dużo pracowałem z użyciem chórów i muzykalności języków, integrowałam dźwięk i tekst, przeplatałem języki i pozwalałem im wybrzmiewać jednocześnie.

W twojej pracy doktorskiej piszesz dużo o muzycznym wymiarze wielojęzyczności. To nie była ulubiona część twoich badań?
— To było wyzwanie. Uważam, że mówienie o muzykalności języków może być ograniczające. Że poszczególne języki brzmią tak pięknie. A w rzeczywistości ich nie rozumiemy. Nie chcę w ten sposób pracować, ale jednocześnie chcę korzystać z muzykalności języków. Myślę, że ważnym aspektem pracy z językami, które nie są językami większości w Szwecji, jest używanie ich w zniuansowany sposób. Na przykład Finowie nie powinni tylko zawsze wyrażać złości.

A tak zupełnie konkretnie, jakie możliwości i wyzwania wiążą się z włączeniem wielojęzyczności do procesów artystycznych? Czego potrzeba w pracy z wielojęzycznością?
— Odwagi, wiedzy, i czasu. To nie zawsze łatwe. Jeśli wszyscy uczestnicy projektu nie mówią cały czas w tym samym języku – jak możemy się komunikować, nikogo nie wykluczając? Często słyszy się pogląd, że rozumiemy się tylko wtedy, gdy mówimy tym samym językiem. Ale czy naprawdę tak jest? Może nam się tylko wydawać, że się rozumiemy. Wielojęzyczność poddaje wszystko w wątpliwość. Co rozumiemy? Czy rozumiemy, co dany człowiek naprawdę ma na myśli? Czy może rozumiemy tylko poszczególne słowa? Uważam, że aktywna wielojęzyczna praca wymaga więcej niż tylko wielojęzycznych osób na stanowiskach kierowniczych w teatrach – ona musi być metodycznie wprowadzana do świadomości całej instytucji.

Niektórym się to w Szwecji udało, reżyserka Anna Takkanan wystawiła szwedzko-fińską sztukę na najważniejszych scenach w Göteborgu, i w Sztokholmie.
— Tak, i było to dla mnie wielkie przeżycie. Usłyszeć fiński z głównej sceny sztokholmskiego teatru miejskiego. To było kluczowe dla mojej wielojęzycznej pracy.

Jak twoja praca naukowa wpłynęła na twoją wielojęzyczność?
— Na początku miałam kompleksy, że nie umiem płynnie mówić w dwóch, trzech językach. Zauważyłem, że ludzie tego ode mnie oczekiwali. Ale praca z wielojęzycznością zmieniła moje spojrzenie na języki w moim życiu. Teraz skupiam się głównie na ich użytkowaniu. Mówię, że moje życie jest wielojęzyczne. Po zagłębieniu się w teorie socjolingwistyczne, zmieniłam pogląd na mój stosunek do języka i na językowość innych.

A jak świadomie używasz przełączania kodów i języków w twoim codziennym życiu? W jaki sposób różne emocje są powiązane z twoimi różnymi językami?
— Francuski stał się dużą częścią mojego życia; jest to dla mnie język emocjonalny. Czuję, że po francusku mam większą swobodę wyrażania się emocjonalnie i bardziej drastycznie niż po szwedzku.
Potem mamy fiński. Do tej pory był to bardzo bliski i znajomy język, którego sama nie potrafiłam używać. To dla mnie bardzo emocjonalny język, związany z moimi dziadkami. Teraz, kiedy zaczęłam się go więcej uczyć, dostrzegam w nim także wolność. Fiński jest bardziej bezpośredni. Może fiński pomoże mi być bardziej prostolinijną? Bardziej bezpośrednią, mniej przepraszającą? Angielski wydaje mi się bardzo bezosobowy. Słyszę tak dużo angielskiego, że nie ma dla mnie żadnego ładunku emocjonalnego. To język szkolny i uniwersytecki. Związany z pracą.
No i szwedzki, który jest ogromną częścią mojego życia. Ale to moje pozostałe języki dają mi swobodę wyrażania się.

Szwecja to w dużej mierze społeczeństwo jednojęzyczne. Pojawiają się coraz surowsze wymagania, by imigranci biegle posługiwali się językiem szwedzkim. Co powiedziałabyś politykom, którzy formułują te wymagania?
— Żeby zapoznali się z badaniami naukowymi. Co sprawia, że ​​ludzie chcą się uczyć języka? Na przykładzie mojego dziadka: kiedy przyjechał do Szwecji z Finlandii, poznał kolegę, od którego uczył się szwedzkiego. Rozmawiali ze sobą. Mój dziadek dostał pracę, miał swój dom. Mimo że fiński był uważany za gorszy język, dziadek czuł się w nowym społeczeństwie mile widziany, czuł, że ma w nim swoje miejsce.
W wieku 60 lat moja babcia ciągle jeszcze przepraszała mnie za swoje błędy językowe. To było dla mnie tak niewiarygodnie smutne. Dlaczego przeprasza własną wnuczkę? Niewystarczająca znajomość języka miała wpływ na całe jej życie w Szwecji i ciagle dawała jej poczucie niższości.
W nauce języka chodzi o motywację. Relacje to jedna z najsilniejszych motywacji. Jeśli żyjesz w społeczeństwie, w którym nie jesteś mile widziana i gdzie nie możesz budować relacji – jak niby masz wtedy odczuwać autentyczną motywację?

Kasia Syty • 2023-03-28
Kasia Syty jest filolożką, dziennikarką kulturalną i kinomanką.


Lyktan to wielojęzyczny magazyn poświęcony kulturze z naciskiem na relacje międzyjęzykowe. W oparciu o dewizę ”sztuka dla wszystkich” piszemy o sztuce, kulturze i wielojęzyczności. To magazyn apolityczny i niezależny religijnie, wydawany pod patronatem Konstfrämjandet Västmanland. Kontakt

Flerspråkig scenkonst öppnar slutna rum

Foto: Darina Rodionova

Vad betyder det att höra sitt modersmål från en teaterscen när flerspråkighet aldrig annars betraktas som en tillgång? Kasia Syty pratar med Vanja Hamidi Isacson om flerspråkighetens potential att förnya scenkonsten.

”Att höra ett nytt språk i ett enspråkigt sammanhang är som om ett fönster öppnas i ett instängt rum. Flerspråkigheten öppnar inte bara fönster utan hela väggar mellan slutna rum och världar.” Dessa rader är de första jag markerar i Vanja Hamidi Isacsons ambitiösa avhandling om scenkonst och flerspråkighet. Det är december 2022 och en vecka senare ska Vanja disputera vid Stockholms konstnärliga högskola med det konstnärliga forskningsprojektet Flerspråkighetens potential i dramatiska verk.

Under valåret lanserades idéer om språkkrav som grund för permanent uppehållstillstånd i den politiska debatten, vilket fick mig att törsta efter vetenskapliga bevis på flerspråkighetens potential. Att konst som speglar språklig och kulturell mångfald är livsviktig känns självklart. Men hur jobbar man aktivt flerspråkigt med kultur, exempelvis som dramatiker?

Dramatikern och den konstnärliga forskaren Vanja Hamidi Isacson har ägnat de senaste åren åt att försöka förstå varför det är avgörande att flerspråkigheten synliggörs som en kompetens, tillgång och erfarenhet inom scenkonstfältet och i samhället i stort. Hon är själv flerspråkig men det var först i vuxen ålder hon insåg potentialen i det.

Berätta om din flerspråkiga resa.
— Flerspråkighet har funnits i mitt liv sedan jag var liten och mitt arbete och avhandlingen handlar till stor del om detta, om min sverigefinska bakgrund. Men det var en slags tyst pågående flerspråkighet. Under min barndom pratade mina morföräldrar finska sinsemellan men bara sinsemellan. Jag var i Finland en gång med dem och då aktiverades det så pass mycket att jag ville börja skriva och lära mig finska ord. Det var något slags frö till mitt intresse för att faktiskt närma mig det finska. Men efteråt blev det inte mer av det, av olika anledningar. Det var inte aktivt, inte närvarande i livet.

Och sedan ändrades allt när du flyttade till Malmö och åkte till Algeriet där du träffade din man. Vad var det som ledde dig in på arbetet med flerspråkighet och flerspråkig dramatik?
— Malmö är en väldigt flerspråkig och transkulturell stad. Min man flyttade ganska snart dit från Algeriet och franska var vårt första gemensamma språk. Vi fick också flera arabisktalande vänner och bekanta och började arbeta med en teatergrupp som var svensk-arabisk. Det var då jag märkte att jättemånga människor i min omgivning pratar såhär. Mitt språk ändrades. Vi växlade mellan svenska, franska och arabiska. Jag ville se hur jag kunde införliva det i min konstnärliga praktik.
2013 startade Rayam Al Jazairi och jag Teatern JaLaDa, där vi jobbade helt utifrån flerspråkighet, för barn i Malmö och i hela Sverige. För det mesta var det svenska och arabiska vi jobbade med och så några av de andra stora invandrarspråken. Jag hade ännu inte jobbat aktivt med mitt sverigefinska arv då.

När du började med din forskning närmade du dig snart din sverigefinska identitet?
— Hela den här processen har varit ett återtagande av någonting som jag utan att veta om det har saknat i mitt liv. Nu känner jag att finskan är en del av min identitet, jag kan säga det, jag kan känna det på ett sätt som jag aldrig skulle ha gjort innan jag påbörjade det här arbetet. Genom att arbeta med flerspråkighet kan scenkonstnärerna själva aktivera sina olika identiteter och kompetenser, återta språk och röster som är förlorade. I förlängningen gäller det även publiken.

Hur skriver man flerspråkig dramatik?
— Eftersom jag inte är flerspråkig på det viset att jag obehindrat kan skriva på flera språk är min arbetsmetod lyssnandet. Båda verken som jag beskriver i avhandlingen bygger på redan existerande texter. Den ena pjäsen bygger på brev och dokument på finska. Där bestod lyssnandet av att hitta de röster som talade genom dokumenten som var skrivna på 1930-talet på ett språk som jag inte förstod. Jag behövde ett gäng personer som kunde hjälpa mig att förstå. Det handlade inte bara om orden man faktiskt såg, utan om allt det som inte sägs i texterna. När en gammelmorfar skriver ett brev från ett läger år 1937, vad är det han inte säger rakt ut? Och vad har han för röst? Vem är han överhuvudtaget? Jag bad många olika finsktalande personer att läsa och beskriva hur de upplevde den här personen. På det viset kunde jag bilda mig en uppfattning om honom. Ett och ett halvt år senare började jag skriva och då skrev jag in finskan. Skrev av finskan. Vid det laget kände jag den tillräckligt väl för att kunna behandla den som ett material, rytmisera och lägga in pauser. Så hade jag aldrig jobbat tidigare.

Och hur jobbar du när det talas flera olika språk i manuset?
— Då har jag ofta ett utkast till manuset där jag har markerat vilka språk som ska talas när. Sedan jobbar jag med skådespelare som översätter, eller med min man. Vi pratar om vilken typ av språk karaktären ifråga talar. Är det en speciell dialekt eller en sociolekt eller liknande? Det har varit avgörande att involvera skådespelare i processen. De kan säga om något ord bör bytas ut. Det pågår en ständig dialog, ett ständigt lyssnande i arbetet.
Varje pjäs har sin egen metod. Men det är helt självklart och nödvändigt att jobba med andra. Om du inte kan språken själv går det inte. Men jag hävdar fortfarande att det är jag som har skrivit alla pjäser.


Foto: Meimi Taipale

För på något sätt har du alla de här språken inom dig?
— Ja, jag har på något sätt skrivit in dem i mig med pjäserna. Alla språk har så många nivåer, olika stilar och olika röster, vilket jag tycker är något jag har med mig i mitt skrivande. Jag älskar byråkratiskt och väldigt formellt språk. Sedan följer kanske något mer personligt och grammatiskt inkorrekt och nedbrutet till morfem eller stavelser. Ett dadaistiskt språk tycker jag också är jätteroligt.
Var är man söker när det gäller språk? Orden i sig betyder ingenting. Jag gillar kreativiteten i det. Att ord förändras genom translanguaging, att ord innehåller flera språk. När ett ord börjar böjas utifrån ett annat språks regler sker en väldig transformation av språket. Ingenting är statiskt.

Du använder dig av translanguaging som en metod för att låta alla hänga med utan att scenkonsten lutar sig mot tekniska lösningar som textremsor.
— Om vi sysslar med scenkonst och skriver teater så bör det vara möjligt att karaktärer pratar så som folk pratar i den verkliga världen. I mina pjäser har utgångspunkten varit att det inte ska textas utan vara möjligt att förstå, avläsa.
Om det är en svensktalande kontext gäller det att lista ut vilka element och delar som behövs för att en publik ska förstå tillräckligt mycket. Vissa kommer att förstå mer rent semantiskt men med teaterns alla medel kan alla i publiken få hjälp att avläsa det som händer på scen. Där måste man göra val. När sker något som är så pass centralt att alla som sitter i salongen måste förstå. Jag har jobbat mycket med körer och musikalitet, integrerat ljud och text, flätat in språken i varandra och låtit dem pågå samtidigt.

Du skriver mycket just om flerspråkighetens musikaliska dimensioner. Det har känts lite motigt att arbeta med musikalitet har jag förstått?
— Det var en utmaning att undersöka det musikaliska. Jag tycker att det kan bli reducerande att prata om språk som musik. Att det är så vackert. Och så förstår vi inte vad det handlar om. Så vill jag inte arbeta, samtidigt som jag vill ta till vara på språkens musikalitet. Jag tycker det viktiga med att jobba med språk som inte är majoritetsspråk i Sverige är att de används nyanserat. Att finskan till exempel inte alltid ska låta argt.

Rent konkret, vilka möjligheter och utmaningar finns det när man integrerar flerspråkighet i konstnärliga processer? Vad krävs?
— Mod och kunskap, och tid. Det är inte alltid lätt. Om inte alla i rummet pratar samma språk hela tiden, hur kan vi kommunicera utan att någon blir exkluderad? Det finns ofta en idé om att vi förstår varandra bara vi pratar samma språk. Men gör vi verkligen det? Vi kanske tror att vi förstår varandra. Flerspråkigheten drar det till sin spets. Vad är det vi förstår? Förstår vi vad människan verkligen menar? Eller bara orden? Så jag tror att det krävs mer än att personer på chefsposter inom scenkonst har en flerspråkig erfarenhet – det måste även metodiskt föras in i verksamheten.

Det har ju vissa personer gjort, Anna Takkanan gjorde ju en föreställning delvis på finska både i Göteborg och Stockholm.
— Ja och det var en enorm upplevelse för mig då att höra finska från Stockholms Stadsteaters stora scen. Jag tror att det var helt avgörande för mitt flerspråkiga arbete.

Har ditt forskningsarbete påverkat din vardagliga flerspråkighet?
— I början hade jag komplex över att jag inte kunde två, tre språk flytande. För det märkte jag att folk förväntade sig när jag pratade om det. Men arbetet med flerspråkighet har ändrat min syn på de språk som finns i mitt liv. Jag fokuserar nu på användandet. Jag säger att mitt liv är flerspråkigt. Genom att läsa sociolingvistisk teori har jag förändrat synen på min egen språklighet och på andras språklighet.

Hur medvetet använder du dig i ditt dagliga liv av kodväxling och alla dina språk? Hur är olika känslor knutna till dina olika språk?
— Franskan har blivit en stor del av mitt liv; det är ett emotionellt språk för mig. Jag känner att jag har större frihet att uttrycka mig emotionellt och mer drastiskt på franska än på svenska.
Sedan finns det finska. Hittills har det varit ett väldigt nära och familjärt språk som jag inte har kunnat använda själv. Det är ett väldigt känslosamt språk för mig, kopplat till mina morföräldrar. Nu när jag har börjat lära mig lite grann tycker jag att det också har en frihet i sig. Det är inte så inlindande. Kanske kan finskan ge mig ett sätt att vara rakare på? Mer direkt, mindre ursäktande?
Engelskan känns väldigt opersonlig för mig. Jag hör så mycket engelska att det inte har någon laddning för mig. Ett skol- och universitetsspråk. Någonting som jag känner är kopplat till prestation.
Och så svenskan som är en stor del av mitt liv. Det är hela livet, men de andra språken ger en frihet att utrycka sig på andra sätt.

Vi lever i stort sett i ett enspråkigt samhälle. Det finns skärpta krav på att man som invandrare ska kunna det svenska språket flytande. Vad skulle du säga till politikerna som formulerar dessa krav?
— Man måste börja titta på forskningen. Vad får människor att vilja lära sig ett språk? Min morfar beskrev det väldigt fint. När han kom till Sverige från Finland hade han en arbetskamrat som han lärde sig svenska av. De samtalade med varandra. Min morfar hade ett arbete, en bostad och en plats. Även om det finska nedvärderades kände han sig välkommen för han upplevde att han hade en plats i samhället.
Min mormor bad mig om ursäkt när hon var i 60-årsåldern för hur hon skrev på svenska. Det var så enormt sorgligt. Varför bad hon sitt barnbarn om ursäkt? De otillräckliga språkkunskaperna präglade hela hennes liv i Sverige och bar med sig en känsla av underlägsenhet.
Språkinlärning handlar om motivation. Relationer är en av de starkaste motivationerna. Om man lever i ett samhälle där man inte ens blir inbjuden till eller kan skapa relationer, hur ska man då kunna känna genuin motivation?

Kasia Syty • 2023-03-28
Kasia Syty är filolog, kulturjournalist och cineast.